Plus500
Czesław Michniewicz: Do meczu podeszliśmy bardzo poważnie

Czesław Michniewicz: Do meczu podeszliśmy bardzo poważnie

Szkoleniowiec Legii Warszawa odpowiedział na kilka pytań po przegranym meczu o Superpuchar Polski. - Podeszliśmy do tego meczu bardzo poważnie. Wystawiliśmy optymalny na ten moment skład. Trzeba pamiętać, że w środę graliśmy trudne spotkanie. Wynik jest, jaki jest. Przegraliśmy po karnych, a stracona bramka padła po stałym fragmencie gry.  

Autor: MO

  • Udostępnij

Autor: MO

Szkoleniowiec Legii Warszawa odpowiedział na kilka pytań po przegranym meczu o Superpuchar Polski. 

 

- Podeszliśmy do tego meczu bardzo poważnie. Wystawiliśmy optymalny na ten moment skład. Trzeba pamiętać, że w środę graliśmy trudne spotkanie. Wynik jest, jaki jest. Przegraliśmy po karnych, a stracona bramka padła po stałym fragmencie gry. Mieliśmy swoje sytuacje. W drugiej połowie dokonałem 4. zmian i mecz nabrał dynamiki.

- Spotkanie było szarpane, ciągle przerywane. Była kontuzja Czarka Miszty, który na szczęście wrócił do bramki. Minuty uciekały, zawodnicy mieli świadomość, że czasu jest coraz mniej. Przeprowadziliśmy składną akcję, po której Emreli dał nam bramkę na 1-1. Liczyliśmy, że uda się nam się strzelić drugiego gola. Wytypowaliśmy strzelców rzutów karnych. Kapustka i Emreli nie mieli jednak szczęścia. Czarek Miszta robił co mógł, ale nie udało nam się przełamać klątwy. Jedyne, małe pocieszenie jest takie, że druga połowa wyglądała tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Niech to będzie dobry prognostyk na kolejne mecze.

 

Każdy przypadek wypadałoby rozważyć indywidualnie. Przykład Lindsaya Rose'a. Dzisiaj pokazał, że jest to zawodnik, który w przyszłości może być silnym punktem drużyny. Na dzisiaj brakuje mu jednak trochę rytmu meczowego. Pamiętahmy, że to był jego pierwszy mecz w nowym klubie po długiej przerwie od grania. Myślę, że Lindsay mógł troszkę lepiej zachować się przy straconej bramce. W drugiej połowie ten zawodnik miał duży udział przy sytuacji, w której trafiliśmy w poprzeczkę. Lindsay odebrał piłkę na połowie rywala i z tego stworzyliśmy sobie okazje. Przyjrzymy się dokładnie jego grze. On dopiero uczy się naszej drużyny, a dzisiaj zagrał trochę z konieczności, przez absencję Artura Jędrzejczyka. 

 

- Abu Hanna dzisiaj rywalizuje z Mateuszem Hołownią. W pewnym momencie chcieliśmy przesunąć Hołownię na lewe wahadło, zamiast Filipa Mladenovicia. Gdy zdecydowaliśmy się jednak na grę z dwójką napastników, Mladen został na boisku, bo dobrze się ruszał tego dnia i dawał dużo drużynie w ataku. Myśleliśmy, że jedno z dośrodkowań trafi na głowę naszych napastników, którzy bardzo dobrze czują się w powietrznej walce. Właśnie dlatego na boisku nie widzieliśmy dzisiaj Joela Abu Hanny, ale jego czas jeszcze przyjdzie. 

 

- Dzisiaj mieliśmy wybór - Mattias Johansson lub Kacper Skibicki. Postawiliśmy na Skibickiego - dynamicznego piłkarza, który szuka gry jeden na jednego i jest bardziej ruchliwy. 

 

- Przepis w Superpucharze mówi, że do kadry mogliśmy powołać wyłącznie 18. zawodników. Musieliśmy decydować kto się w niej znajdzie, a kogo nie będzie. Josue dochodzi do formy fizycznej, to przede wszystkim. Myślę, że w najbliższym czasie ma szanse dostać swoje minuty. Dzisiaj zapadła jednak taka, a nie inna decyzja. 

 

- Najbliższy dwumecz z Florą Tallinn może dać nam odpowiedź, ile meczów w rundzie jesiennej zagramy. Może być tych spotkań łącznie nawet 29, oczywiście nie licząc trzech meczów, które już za nami. Każdy zawodnik z naszej kadry będzie nam bardzo potrzebny. Nie chcę składać teraz deklaracji kto ile będzie grał i kiedy. Wszystko zależy od dyspozycji, poziomu zmęczenia i potrzeb na dany mecz. Bardzo liczymy na na wiosnę zagramy jeszcze dzisięć meczów w europejskich pucharach. Do tego dochodzi 19 spotkań ligowych. Potrzebujemy każdego zawodnika. Nasi piłkarze muszą być w dobrej dyspozycji, aby wejść i odpowiednio pomóc drużynie. 

 

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa):

 

- Obie drużyny podeszły do tego meczu bardzo poważnie. Cieszymy się, że to my wygraliśmy w Warszawie, przy gorącej publiczności wspierającej Legię. To nasz duży sukces. Widać, że idziemy w dobrym kierunku. 

- Dziś zaprezentowaliśmy się jak godny przeciwnik Legii. W pierwszej połowie mogliśmy być bardziej skuteczni, zmarnowaliśmy sporo sytuacji, ale były one efektem naszej dobrej gry w defensywie i kilku bardzo dobrych odbiorów. W drugiej połowie przeciwnik dokonał zmian, podkręcił tempo, ale nie stworzył zbyt wielu sytuacji. Mogliśmy lepiej zachować się przy kilku kontrach, a po kontrowersyjnej bramce na 2-0 była szansa na zamknięcie tego meczu. Do końca zachowaliśmy jednak chłodną głowę, mimo niesprzyjających warunków w serii rzutów karnych. Kapitalna postawa mojego zespołu. Gratuluję całej szatni zdobycia trofeum. Przed nami nowe wyzwania i debiut w europejskich pucharach. Liczę, że dobrze się tam zaprezentujemy.

Udostępnij

Autor

MO

16razyMistrz Polski
19razyPuchar Polski
4razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.