FC Drita - jak pech, to pech, braki w defensywie i futbol pragmatyczny - Legia Warszawa
FC Drita - jak pech, to pech, braki w defensywie i futbol pragmatyczny

FC Drita - jak pech, to pech, braki w defensywie i futbol pragmatyczny

FC Drita to zespół, który w ubiegłych latach potrafił przeciwstawić się silniejszym, europejskim drużynom. Zdobywcy brązowego medalu ubiegłego sezonu ligi kosowskiej od wielu lat reprezentują swój kraj na arenie międzynarodowej, jednak jak dotąd nie mieli okazji rozgrywać swoich meczów w fazach grupowych jakichkolwiek rozgrywek. Co należy wiedzieć o czwartkowym rywalu Legii przed pierwszym gwizdkiem sędziego. O to zapytaliśmy eksperta piłki kosowskiej, Adama Kowalczyka.

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. FC Drita/Facebook, Mateusz Kostrzewa

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. FC Drita/Facebook, Mateusz Kostrzewa

FC Drita to zespół, który w ubiegłych latach potrafił przeciwstawić się silniejszym, europejskim drużynom. Zdobywcy brązowego medalu ubiegłego sezonu ligi kosowskiej od wielu lat reprezentują swój kraj na arenie międzynarodowej, jednak jak dotąd nie mieli okazji rozgrywać swoich meczów w fazach grupowych jakichkolwiek rozgrywek. Co należy wiedzieć o czwartkowym rywalu Legii przed pierwszym gwizdkiem sędziego. O to zapytaliśmy eksperta piłki kosowskiej, Adama Kowalczyka.

- Jak wygląda poziom ligowy piłki nożnej w Kosowie, ale także aktualna forma samej Drity?

- Nie porównywałbym obecnej Drity do Drity sprzed czterech lat. Jeśli chodzi o profesjonalizm czysto sportowy – w tamtym czasie zespoły z Kosowa jeszcze raczkowały. Jakościowo nie ma żadnego porównania. Przez te cztery lata piłka w tym kraju zrobiła bardzo duży postęp. Gdy kluby z Kosowa zaczęły na stałe rywalizować w europejskich rozgrywkach, to z roku na rok robiły coraz większe postępy. Widać to chociażby na przykładzie transferów. Kilka lat temu, zespoły z Kosowa wymieniały praktycznie całą kadrę z sezonu na sezon. Nie było mowy o stabilizacji, czy długoterminowym planie. Teraz ten proces wygląda po prostu profesjonalnie. Największe kluby z Kosowa narzuciły trend budowania silnych kadr. Prekursorem było FC Ballkani – najlepsza obecnie drużyna w tym kraju – jednak FC Drita też podłączyła się do wspomnianego nurtu. Dla przykładu – wspomniane Ballkani dwa razy z rzędu grało w rozgrywkach Ligi Konferencji UEFA. To pozwoliło im na rozwinięcie siatki skautingu, zainwestowanie dużej części pieniędzy, czy wykupywanie najbardziej wyróżniających się zawodników z pozostałych klubów w Kosowie. Drita – z mniejszymi sukcesami – ale stara się iść podobną drogą. Zawsze gdy klub z Kosowa rywalizował w pucharach, to była tam Drita. Tutaj jednak należy podkreślić jeden fakt. Od momentu pierwszego meczu z Legią, od 2020 roku, już na samym początku Drita miała pecha w losowaniu. Z roku na rok trafiali na rywali z wyższej półki, kolejno: Feyenoord Rotterdam, Antwerpia, czy Victoria Pilzno. Nie ma się co oszukiwać – mieli pecha. Nieważne, jak trudnego rywala dostali, zawsze jednak umieli się przeciwstawić. Z Feyenoordem potrafili osiągnąć remis w jednym z meczów. Równie dobrze zagrali przeciwko Antwerpii. Byli blisko wykorzystania słabości Victorii Pilzno, ale ostatecznie musieli uznać jej wyższość. W żadnej z tych rywalizacji Drita nie było chłopcami do bicia. Wydaje mi się jednak, że patrząc na ubiegły sezon, dwa, aktualna kadra Drity jest słabsza.

Zdjęcie

- W zeszłym sezonie Drita zajęła trzecie miejsce w ligowej tabeli. Czy był to duży zawód?

- Oceniłbym to jako lekką niespodziankę, ale nie sensację. W zeszłym sezonie Drita miała ogromne problemy z rywalami gorszymi od siebie. Często w rywalizacjach z takimi drużynami najbliższy przeciwnik Legii tracił punkty. KF Llapi, które zajęło drugą lokatę, po prostu wykorzystało dużą liczbę tych potknięć. Nie zmienia to jednak faktu, że w mojej opinii Drita jest drugą siłą kosowskiej piłki.

- Nasi rywale rozegrali już dwie rundy w eliminacjach do europejskich pucharów. Jak wyglądali na tle zespołów z Islandii i Łotwy?

- Dla mnie Drita jest takim zespołem, który stawia na pragmatyczny futbol. Nie ma tam miejsce na koronkowe akcje, tiki-takę, czy wyrafinowaną grę. Drita wyczekuje rywala, gra bardzo spokojnie. Zespół z Kosowa stawia na proste środki. Czekałem na mecze Drity w Europie, bo tym razem drużyna od początku losowała zespoły na swoim poziomie lub trochę słabsze. Pierwszym rywalem Drity był islandzki Breidablik. W meczu rozgrywanym w Islandii, Drita wygrała dzięki pierwszym 30. minutom gry. Zdobyli dwie bramki, a następnie skupili się na defensywie. Breidablik był dużo lepszy, ale Drita dowiozła zwycięstwo 2:1. Bardzo dobrą robotę zrobił bramkarz, Faton Maloku, który grał przeciwko Legii cztery lata temu. W rewanżu Drita udokumentowała swoją przewagę i wygrała 1:0. Następnie zespół z Kosowa trafił na Audę FC. Pierwszy mecz to była katastrofa. Wiele błędów w obronie, brak akcji ofensywnych i porażka 0:1. Na duży minus zapracował sobie Egzon Bejtulai – nowy zawodnik Drity, który został ściągnięty w charakterze podstawowego gracza. Bejtulai był reprezentantem Macedonii, grał na EURO 2020, miał w CV kilka niezłych, europejskich drużyn, a w tym pierwszym meczu dawał ogrywać się w bardzo prosty sposób. Defensywa Drity dopuszczała rywali do bardzo wielu sytuacji. Bardzo źle wyglądały również boki obrony – Raddy Ovouka i Besnik Krasniqi. Ci gracze często podłączają się do akcji ofensywnych, potrafią narobić trochę szumu, ale w obronie prezentują się po prostu słabo. Jeżeli Legia wykorzysta słabości na bokach defensywy Drity, to może wykreować sobie wiele sytuacji. W rewanżu z Audą, już na własnym obiekcie, zespół z Kosowa odwrócił losy dwumeczu, chociaż też nie mówimy tutaj o jakiejś świetnej grze. Ostatecznie jednak Drita awansowała i dzisiaj może rywalizować z Legią. Nie mniej jednak defensywa rywali Legii dopiero się dociera. To nie jest ta sama formacja, co w meczach ubiegłych sezonów z Antwerpią, czy Victorią Pilzno.

Zdjęcie

- Była obrona, była bramka, a więc teraz linia pomocy.

- Środek pola to największa zaleta Drity. Duet defensywnych pomocników – Rron Broja i Albert Dabiqaj – jest praktycznie nietykalny. To nie są typowe przecinaki. W systemie 4-2-3-1, w którym Drita rozgrywa mecze, ta dwójka świetnie się uzupełnia. Charakteryzują się bardzo dobrą grą w powietrzu. Są groźni przy stałych fragmentach gry, wygrywają większość pojedynków główkowych. Potrafią podłączyć się do ataku i stworzyć dzięki temu przewagę. Jak na kosowskie warunki – to doświadczeni gracze, wyróżniający się. Szczególnie Broja to zawodnik, który spokojnie poradziłby sobie w lepszej niż kosowska liga.

- Atak.

- To najmniej pewna formacja – może nie najgorsza jakościowo, ale ciężka do odgadnięcia jeśli chodzi o wybory do pierwszego składu. Polskim kibicom może być znany Veton Tusha, były piłkarz Bruk-Bet Termaliki, który nie zrobił kariery w Ekstraklasie, ale na boiskach ligi kosowskiej radzi sobie nieźle. Ciekawym wyborem jest Iljas Zulfiu. Budował sobie karierę w kosowskich klubach, wyrabiając sobie dobrą markę. To zawodnik techniczny, na którego zwróciłbym uwagę. W podstawowym składzie powinien również znaleźć się Kastriot Selmani. To były zawodnik KF Llapi, który – jak na warunki ligi kosowskiej – prezentuje bardzo dużą jakość. W ataku Drity spodziewam się jednego napastnika i najprawdopodobniej będzie to ktoś z duetu: Blerim Krasniqi lub Arb Manaj. Manaj był niegdyś zdobywcą siedemnastu bramek w lidze kosowskiej. W CV ma wyjazd do drugiej ligi tureckiej, czy grę w Kazachstanie. Krasniqi to doświadczony napastnik, bardzo solidny.

Zdjęcie

- W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu piłkarzem Wojskowych był Qendrim Zyba. Czy w skali całej ligi był to wyróżniający się piłkarz? Taki gracz z miejsca stałby się liderem obecnej Drity?

- Ja uważam, że Zyba to piłkarz z bardzo dużym potencjałem. Nie patrzyłbym na niego przez pryzmat pobytu w Polsce. Być może na tamten moment to były trochę zbyt wysokie progi, ale na pewno nie skreślałbym tego zawodnika. Teraz Zyba jest zawodnikiem Slovana Liberec, w którym już zdobył jedną asystę. W skali ligi kosowskiej – to był zdecydowanie wyróżniający się piłkarz. Miał duży talent i umiejętności. Gdyby teraz był zawodnikiem Drity, to spokojnie grałby w pierwszym składzie. Mówimy o piłkarzu, który uchodził i wciąż uchodzi za jednego z najbardziej perspektywicznych graczy kosowskiej piłki. Bez wątpienia wyciągnięcie Zyby i osadzenie go w Dricie, byłoby uznawane za jeden z hitów transferowych w lidze kosowskiej.

- Jak twoim zdaniem zakończy się ten dwumecz?

- Legia jest zdecydowanym faworytem. To jest zadanie, które klub z Warszawy musi wykonać, po prostu. Nawet jeżeli to nie jest ta Drita, co dwa lata temu, to Wojskowi muszą się mieć na baczności. Zespół z Kosowa grając z lepszym rywalem potrafi trochę napsuć krwi. Jeżeli Legia nie zlekceważy Drity, to powinna spokojnie sobie z nią poradzić. To nie będzie wówczas spacerek, ale przejście suchą stopą do Europy, bez większych komplikacji. Drita spróbuje napsuć Legii krwi za pomocą prostych środków. Nie ma jednak co się oszukiwać – awans Legii to obowiązek. Dałbym Legii 75, 80% szans na awans.

Zdjęcie
Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.