Historia: Henryk Apostel wspomina wycisk na zgrupowaniach
Zmęczenie na zimowym zgrupowaniu? Henryk Apostel, piłkarz grający w Legii w latach 60., wraca pamięcią do 20-kilometrowych biegów przez zaśnieżone lasy. I mówi o tym, że żaden piłkarz wtedy nie narzekał. Przypominamy tekst, który prezentowaliśmy na łamach Legia.com kilka lat temu, ale zapewne nie stracił on nic na swojej aktualności.
Autor: Janusz Partyka, Dariusz Urbanowicz/Archiwum
Fot. Eugeniusz Warmiński
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka, Dariusz Urbanowicz/Archiwum
Fot. Eugeniusz Warmiński
Zmęczenie na zimowym zgrupowaniu? Henryk Apostel, piłkarz grający w Legii w latach 60., wraca pamięcią do 20-kilometrowych biegów przez zaśnieżone lasy. I mówi o tym, że żaden piłkarz wtedy nie narzekał. Przypominamy tekst, który prezentowaliśmy na łamach Legia.com kilka lat temu, ale zapewne nie stracił on nic na swojej aktualności.
Piłkarze Legii przebywają w hiszpańskiej Olivie i ciężko pracują nad formą. Co roku o tej porze słychać różne głosy z obozów zimowych niektórych drużyn. Przygotowania do sezonu różnią się jednak od siebie. Wszystko za sprawą decyzji trenerów i ich wizji kreowania drużyny. Raz mówiło się, że piłkarze trenowali stosunkowo lekko, innym razem zaś, choćby w Legii pod wodzą Stanisława Czerczesowa czy Dragomira Okuki, słychać było o katorżniczej pracy wykonywanej przez piłkarzy. Pamiętne słowa szkoleniowca Legii, że aby wypoczywać, trzeba się zmęczyć, nabierają znaczenia.
Autor zdjęcia: Eugeniusz Warmiński
Były piłkarz warszawskiej Legii Henryk Apostel.
Zimowa przerwa od zawsze stanowiła okres wytężonych treningów, kiedy to buduje się formę na całą rundę wiosenną. Poprosiliśmy Henryka Apostela, który grał w Legii Warszawa w latach 60., o wspomnienie zimowych zgrupowań z czasów, kiedy w barwach Wojskowych grały takie sławy jak Lucjan Brychczy, Kazimierz Deyna, czy bracia Bernard i Zygfryd Blauthowie.
Autor zdjęcia: Eugeniusz Warmiński
Piłkarze Legii podczas corocznego zgrupowania w Szklarskiej Porębie zazwyczaj biegali po górach.
- Kiedy my wyjeżdżaliśmy na zgrupowania zimowe do Szklarskiej Poręby, mieliśmy naprawdę ciężkie treningi. Śniegu mnóstwo, mrozy, bo takie zimy wtedy panowały. Niezależnie kto nas wówczas prowadził, czy był to Kazio Górski, Longin Janeczek, Virgil Popescu, czy Jaroslav Vejvoda, stanowiło to normę, że w okresie zimowym trenowało się naprawdę ostro. Mieszkaliśmy w tym samym Wojskowym Domu Wypoczynkowym w Szklarskiej. Czuliśmy się tam jak we własnym domu, wiedzieliśmy wszystko, co i jak będzie. Przyjeżdżaliśmy tam na bite dwa tygodnie, nie mniej - mówi były zawodnik Wojskowych.
Autor zdjęcia: Eugeniusz Warmiński
Lucjan Brychczy szlifuje formę podczas zimowego obozu w Wiśle.
- Za trenera Janeczka dostawaliśmy polecenie przebiec 20 km. Autobus gdzieś nas wywoził, my wracaliśmy biegnąc, a trener jechał tuż za nami w cieple i patrzył jak biegniemy. W innych przypadkach zdarzało się, że wsiadał na rower i pedałował razem z nami. Bez takiego doładowania akumulatorów, nie dało się później grać. Ja wiem, że piłkarze chcieliby tylko piłkę kopać, ale bez zbudowania podłoża wydolnościowego w tym sporcie się nie da. Zaznaczam, że wiele się zmieniło i to historia sprzed wielu lat. Wtedy tak się trenowało i to przekładało się na wyniki. Nigdy nie zdarzało się, że piłkarze narzekali po kilku meczach, że są zmęczeni – dodaje na koniec Henryk Apostel.
Tekst archiwalny opublikowany w lutym 2020 roku.
Autor
Janusz Partyka, Dariusz Urbanowicz/Archiwum