Liczby nie kłamią. Sylwetka Jean-Pierre'a Nsame - Legia Warszawa
Liczby nie kłamią. Sylwetka Jean-Pierre'a Nsame

Liczby nie kłamią. Sylwetka Jean-Pierre'a Nsame

Transfer, który wielu odbiera jako absolutny hit. Napastnik, który w swojej karierze kilkukrotnie zostawał królem strzelców, a także wygrywał trofea. Dziewiątka, która ma zapewnić Legii wiele bramek nie tylko na polskich boiskach, ale i w Europie. Aby lepiej poznać legendę szwajcarskiej piłki porozmawialiśmy z ekspertem tamtejszego futbolu, Adamem Sankowskim.

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Jakub Wydra

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Jakub Wydra

Transfer, który wielu odbiera jako absolutny hit. Napastnik, który w swojej karierze kilkukrotnie zostawał królem strzelców, a także wygrywał trofea. Dziewiątka, która ma zapewnić Legii wiele bramek nie tylko na polskich boiskach, ale i w Europie. Aby lepiej poznać legendę szwajcarskiej piłki porozmawialiśmy z ekspertem tamtejszego futbolu, Adamem Sankowskim.

Wejście z buta

Po występach we francuskich Angers oraz Amiens, Jean-Pierre otrzymał ofertę z drugoligowego, dobrze prosperującego klubu Servette FC. Przyjął ją i przed sezonem 2016/17 został przedstawiony jako nowy zawodnik. Dla snajpera był to zarazem pierwszy piłkarski wyjazd poza granicę Francji. Jaki był tego efekt?

  • Trafił do Servette i od razu pozamiatał. Został królem strzelców ligi, zdobył nagrodę najlepszego piłkarza zaplecza szwajcarskiej Ekstraklasy. Gdy przychodził do Young Boys, oczekiwania były spore. Reakcja Jean Pierre’a była natychmiastowa, bo w debiucie od razu zdobył bramkę - Informuje Adam Sankowski.

Zdjęcie

Young Boys i wygrany wyścig

Po takim sezonie było jasne, że Jean-Pierre Nsame długo na zapleczu szwajcarskiej ekstraklasy nie zagości. Napastnik już w pierwszym sezonie pokazał, jak duży drzemie w nim potencjał i jak wysokie ma umiejętności. Oferty pojawiała się z różnych stron, ale on sam bardzo dobrze czuł się w Szwajcarii. Jeżeli druga liga już o nim usłyszała, to kolejnym krokiem było zapoznanie się z gronem należącym do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ostatecznie wybór padł na Young Boys.

  • Te jego statystyki są niemozliwe, ale pamiętajmy o jednym. W lidze szwajcarskiej pada dużo bramek. Więcej niż w wielu europejskich rozgrywkach. Young Boys to drużyna, która gra ofensywie, a Jean-Pierre dobrze wpisał się w ten styl gry. Nie zmienia to faktu, że jego statystki są kosmiczne. Nsame jest świetny jeśli chodzi o wykończenie. Miał bardzo wysoki wskaźnik kończenia akcji, w polu karnym nie ma sobie równych. Gdy dostaje piłce w szesnastce rywala, to możesz w ciemno zakładać, ze za chwilę padnie gol. Tak samo dobrze potrafi grać głową. To napastnik, który umie w ułamku sekundy urwać się obrońcy i wykorzystać dobre podanie lub dośrodkowanie. Właściwie to w lidze szwajcarskiej osiągnął wszytsko - mistrzostwa, tytułu króla strzelców. Jedyny niedosyt to brak bramek w rozgrywkach Ligi Mistrzów - podkreśla nasz ekspert.

Zdjęcie

Legenda klubu

W barwach Young Boys wygrał wszystko, co możliwe. Sześć tytułów mistrzowskich, dwa Puchary Szwajcarii, a do tego trzy korona dla najlepszego strzelca. Dla swojej byłej drużyny zdobył 140 bramek.

  • Nsame za czasów Young Boys cały czas trzymał wysoki poziom. Był moment, w którym zerwał ścięgno Achillesa. Długo pauzował, ale gdy tylko wrócił, to znowu zaczął strzelać na zawołanie. Od razu w pierwszym meczu po kontuzji strzelił gola.

  • Gorsze statystki w ostatnim półroczu w Young Boys to efekt zmiany w ataku i brak zrozumienia między trenerem, a zawodnikiem. Szkoleniowiec wolał postawić na innych snajperów, a Jean-Pierre częściej siedział na ławce. W wywiadach mówił, ze bardzo chce grać, że cały czas jest gotowy. Jego pozycja w zespole uległa jednak zmianie, a on sam trafił do Como. Miał jeszcze ofertę z Servette, jednak Young Boys nie chciało puścić napastnika do ligowego rywala - wyjaśnia Adam Sankowski.

Zdjęcie

Czy jest jakieś "ale"?

Każdy rasowy napastnik ma swój styl gry. Jeden jest z lepszy w grze głową, drugi potrafi sam ograć pięciu rywali. Jeszcze inny tylko czeka na dośrodkowania w polu karnym. Jak wygląda sytuacja mankamentów Jean-Pierr'a?

  • Nsame nie przedrybluje pięciu graczy. To inny typ napastnika. On zawsze wie, jak dostawić nogę, jak dołożyć głowę, czy uderzyć pod poprzeczkę. Jego mocną stroną nie jest natomiast rozgrywanie i akcje przed polem karnym. Jeżeli Legia wykorzysta jego atuty w szesnastce rywala, to będzie miała z niego dużo pociechy - powiedział ekspert ligi szwajcarskiej.

Zdjęcie

Osąd bohatera

Nie da się ukryć, że Legia zakontraktowała piłkarza, który zna się na rzeczy. Jean-Pierre jest przede wszystkim efektywny w działaniu, co pokazują statystyki. Mało napastników może pochwalić się taką samą liczbą bramek w sezonie ligowym, co rozegranych spotkań. A tak było w przypadku naszego nowego zawodnika. Mało graczy również trzykrotnie zdobywało koronę króla strzelców i zdobywało kilka krajowych tytułów. Mamy nadzieję, że 31-latek dla Legii będzie zdobywał bramki, jak na zawołanie. Najwyższa pora zdobyć koronę króla strzelców w kolejnym kraju!

  • Dla mnie to ogromne zaskoczenie. Tacy ludzie raczej do Ekstraklasy nie przychodzą. Wystarczy spojrzeć chociażby na liczbę nagród indywidualnych, jakie zdobył Jean-Pierre. Nie mówiąc nic o drużynowych. Nie patrzyłbym na Jean-Pierre’a tylko przez pryzmat Como. Jestem pewny, ze gdy dostanie szansę, to ją wykorzysta. Ważne jest jednak to, aby miał dookoła siebie zawodników, którzy będą potrafili zaadresować mu piłkę. Czy to przyszła gwiazda ligi? To bardzo mocne nazwisko, więc takie dywagacje są oczywiste. Jeżeli Legia chce zdominować ligę i potrzebuje napastnika do finalizacji akcji, to trafiła w dziesiątkę - podsumował Adam.

Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.