PKO Bank Polski Ekstraklasy: Zapowiedź meczu Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa. Sukces z pucharów przełożyć na ligę!
Wracamy do ligowego grania. Już w najbliższą niedzielę, 6 października zmierzymy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Zapraszamy na zapowiedź tej rywalizacji.
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa, Archiwum Legii
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa, Archiwum Legii
Który scenariusz w meczu z Jagiellonią jest najbardziej realny?
Mecz: Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa
Rozgrywki: PKO Bank Polski Ekstraklasa
Data: 6 października [niedziela]
Początek meczu: 20:15
Miejsce: Stadion Miejski w Białymstoku
Gdzie obejrzeć: Canal+ SPORT 3
Relacja tekstowa: Centrum meczowe na Legia.com
Mecz 11. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy odbędzie się w niedzielę, 6 października, o godzinie 20:15, na stadionie Jagielloni. Transmisję spotkania będzie można oglądać na antenie Canal+ SPORT 3, a także w usłudze Canal+ Telewizja przez Internet. Centrum meczowe przedstawiające wydarzenia od kulis będzie dostępne na stronie Legia.com na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem.

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
Nasi niedzielni rywale aktualnie zajmują drugą lokatę w ligowej tabeli z dorobkiem 21 punktów. Na taki rezultat złożyło się siedem zwycięstw, a także trzy porażki. W ostatnich tygodniach białostoczanie prezentują wysoką formę, pokonując w lidze kolejno Lechię Gdańsk, Motor Lublin i Piasta Gliwice.
W miniony czwartek podopieczni Adriana Siemieńca - podobnie jak legioniści - rozgrywali swoje spotkanie w fazie ligowej Ligi Konferencji UEFA. Rywalem Jagielloni była FC Kopenhaga. Po emocjonującym meczu białostoczanie dość sensacyjnie pokonali duńską drużynę 2:1. Bramki dla naszych niedzielnych rywali zdobywali: Afimico Pululu i Darko Churlinov.
Żaden piłkarz z kadry Jagielloni nie będzie pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek. Najprawdopodobniej w niedzielnym meczu nie weźmie udziału Portugalczyk Nene, który od kilku tygodni jest kontuzjowany.

LEGIA WARSZAWA
O TAKI EUROPEJSKI WIECZÓR NAM CHODZIŁO! W ostatni czwartek Legia mierzyła się na własnym boisku z Realem Betis. Wielu nie dawało szans, wielu wątpiło, ale my pokazaliśmy siłę. Od początku do końca mieliśmy jasny plan na to spotkanie. Podeszliśmy do tego spotkania bez bojaźni z przekonaniem i wiarą we własne umiejętności. Nie zamknęliśmy się jedynie na własnej połowie. Staraliśmy się atakować, pressować rywali, odbierać piłkę już na ich połowie. Zdobyliśmy bramkę, która ostatecznie dała nam tak ważne zwycięstwo. I chociaż pojawiały się cięższe momenty, to wspólnymi z silami - z wami na trybunach - pokazaliśmy moc Legii Warszawa. Ten sukces to zasługa każdego legionisty i legionistki, którzy mają ten klub w sercu. To zasługa wszystkich tych, którzy wierzyli i pokazali, że niemożliwe nie istnieje. Wykonaliśmy jeden krok, ale przed nami kolejne wyzwania. To najbliższe już w tę niedzielę, w Białymstoku.
Europejskie puchary to prestiż, niesamowita atmosfera, ale też szansa pokazania się piłkarskiemu światu. Pamiętajmy jednak o najważniejszym. Głównym celem na ten sezon jest odzyskanie mistrzostwa Polski. W tym sezonie ligowym nie wszystko szło po naszej myśli i najwyższy czas wrócić na właściwe tory. Legia musi zacząć seryjnie zwyciężać w Ekstraklasie. Tylko to może nas przybliżyć do odzyskania mistrzowskiej korony. W czwartek napisaliśmy piękny rozdział europejskiej historii. Teraz czas zacząć tworzyć nową, mistrzowską opowieść. Cel w Białymstoku jest tylko jeden - zwycięstwo. Innej opcji po prostu nie ma.
Przed meczem z Jagiellonią Białystok żaden piłkarz Legii nie musi pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek. W drużynie nie pojawiły się również żadne nowe kontuzje.

OSTATNI MECZ
Obydwie drużyny po raz ostatni na boisku mierzyły się 7 kwietnia bieżącego roku. Wówczas w meczu rozgrywanym przy Łazienkowskiej padł remis 1:1. Jedyną bramkę dla Legii w ramach tej rywalizacji zdobył Marc Gual.
Skrót tego meczu zobaczycie w TYM miejscu. TU natomiast możecie sprawdzić, jak to spotkanie wyglądało okiem naszych kamer.

HISTORIA I CIEKAWOSTKI
5 - warto przypomnieć sezon 2008/09, gdy obydwa zespoły mierzyły się ze sobą... aż pięciokrotnie. Pierwszym meczem było wygrane przez Legię 2:0 starcie ligowe. Kolejne trzy to mecze pucharowe. W Pucharze Ekstraklasy legioniści zremisowali 1:1, a później wygrali 2:1. W międzyczasie obie drużyny spotkały się w 1/8 finału Pucharu Polski. Po 120 minutach utrzymywał się bezbramkowy remis, o awansie zdecydowały rzuty karne. Z 11 metrów skuteczniejsi byli legioniści, wygrywając 8:7. Ostatni mecz w tamtym sezonie z Jagiellonią legioniści przegrali 1:2.
5:2 - 24 czerwca 1989 roku, obie drużyny mierzyły się w finale Pucharu Polski. Na stadionie w Olsztynie zdecydowanie lepiej zaprezentowała się warszawska Legia, która pokonała rywali 5:2. Dwie bramki dla Wojskowych zdobyli wówczas Roman Kosecki i Dariusz Dziekanowski (na poniższym zdjęciu), a piąte trafienie było dziełem Krzysztofa Iwanickiego. Jagiellonię było stać tego dnia na zdobycie zaledwie dwóch bramek. Na listę strzelców w wielkim finale wpisali się Jerzy Leszczyk i Jacek Bayer.
13 - Jagiellonia Białystok SSA to oficjalna nazwa klubu z Podlasia. Od początku istnienia zespołu białostoczanie zmieniali ją... 13 razy. W swojej historii przybierali takie nazwy jak Pułk Piechoty Białystok, PKS Motor Białystok, Związkowiec Białystok, czy Jagiellonia Białystok-Wersal Podlaski. Obecną nazwę drużyna nosi od 2003 roku.
30 - pierwszym legionistą, który zdobył bramkę w meczu przeciwko Jagiellonii był Grzegorz Szeliga. Legionista trafił do siatki w 30. minucie spotkania 15. Kolejki sezonu 1987/88. Wojskowi pod wodzą trenera Lucjana Brychczego pokonali wówczas debiutujących w najwyższej klasie rozgrywkowej białostoczan 1:0. Zawodnik, który zdobył premierową bramkę dla Legii w meczach przeciwko Jagiellonii w późniejszych latach reprezentował barwy podlaskiego klubu. Co więcej, zdołał nawet strzelić gola Wojskowym.
67 - choć Jagiellonia powstała w 1920 roku, na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce awansowała dopiero 67 lat po założeniu klubu. Szybko jednak spadła i w ekstraklasie regularnie występuje dopiero od sezonu 2007/2008.

Autor
Mateusz Okraszewski