Pokaz charakteru! Zwycięstwo z Wisłą w ostatnich minutach!
Legia Warszawa wygrała 2:1 z Wisłą Kraków i umocniła się na pozycji lidera PKO Ekstraklasy. Jedenastą i dwunastą bramkę w tym sezonie ligowym zdobył Tomas Pekhart.
Autor: Przemysław Gołaszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa
- Udostępnij
Autor: Przemysław Gołaszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa
Legia Warszawa wygrała 2:1 z Wisłą Kraków i umocniła się na pozycji lidera PKO Ekstraklasy. Jedenastą i dwunastą bramkę w tym sezonie ligowym zdobył Tomas Pekhart.
Obie drużyny miały o co walczyć. Legia stanęła przed szansą na ósme zwycięstwo w dziesiątym meczu, natomiast gospodarze walczyli o pierwszą wygraną pod wodzą nowego trenera, Petera Hyballi. Lepiej spotkanie rozpoczęli wiślacy. Co prawda pierwszą groźną akcję meczu stworzył Paweł Wszołek, ale podjął decyzję o zejściu na lewą nogę, co nie było dobrym wyborem. Jednak to miejscowi otworzyli wynik spotkania. W 12. minucie Yaw Yeboah przyjął piłkę po podaniu z lewej flanki autorstwa Gieorgija Żukowa i uderzył w kierunku dalszego słupka. Interweniujący Artur Boruc nie zdołał uchronić drużyny przed stratą gola. Dziesięć minut później golkiper Legii zatrzymał za to Browna Forbesa. Napastnik Wisły przechytrzył Artura Jędrzejczyka i Mateusza Wieteskę, ale Boruc, który wyrósł przed rywalem jak spod ziemi, wykazał się skuteczną obroną. W 38. minucie Maciej Sadlok uratował krakowski zespół. Filip Mladenović wstrzelił mocną piłkę w pole karne, gdzie już czekał Paweł Wszołek. W ostatniej chwili Sadlok uprzedził skrzydłowego Wisły Kraków, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Po wznowieniu gry okazję strzelecką mógł mieć Mateusz Wieteska, ale zabrakło nieco centymetrów. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie.
Druga część gry zaczęła się od próby strzelca pierwszego gola. Uderzenie było jednak zbyt lekkie, by sprawić kłopoty Arturowi Borucowi. Chwilę później legioniści popełnili błąd przy wyprowadzeniu piłki i Brown Forbes mógł podwyższyć prowadzenie. Kostarykanin znacznie przestrzelił. Odpowiedzią Legii był strzał zza pola karnego Bartosza Slisza. Pomocnik Legii przeniósł piłkę nad bramką. W 52. minucie Paweł Wszołek próbował głową zaskoczyć Mateusza Lisa. Piłkę w pole karne dograł Josip Juranović, a skrzydłowy Wojskowych oddał strzał w środek bramki, z czym poradził sobie bramkarz gospodarzy. Legioniści dopięli swego w 65. minucie i wbili piłkę do siatki, ale bramka nie została uznana. Po dośrodkowaniu z prawej strony Artur Jędrzejczyk zgrał w kierunku Mateusza Wieteski, a ten głową umieścił ją między słupkami. Stoper był jednak na pozycji spalonej. Legioniści nie potrafili przełamać obrony Wisły, a po drugiej stronie boiska Brown Forbes nie mógł sobie poradzić z Arturem Borucem. Bramkarz Legii dwukrotnie, w 71. i w 74. minucie, uchronił Legię w sytuacjach stuprocentowych kostarykańskiego napastnika. W tym momencie nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się w końcówce. W 81. minucie Luquinhas został sfaulowany w polu karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Tomas Pekhart. Czeski napastnik nie pomylił się i doprowadził do remisu. W 89. minucie Pekhart strzelił drugiego, typowego dla siebie gola. Josip Juranović dośrodkował z prawej strony boiska, a Czech umiejętnie dostawił głowę, umocnił się na czele klasyfikacji strzelców i dał Legii cenne trzy punkty.
Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:2 (1:0)
Gole: Yeboah (12') - Pekhart (81', 89')
Wisła Kraków: Lis - Szot, Frydrych, Mehremić, Sadlok - Plewka, Żukow - Mak (Chuca 46'), Savić, Yeboah - Forbes (Abramowicz 82')
Rezerwowi: Buchalik, Klemenz, Burliga, Boguski, Hoyo-Kowalski, Jean Carlos, Chuca, Gruszkowski, Abramowicz
Legia Warszawa: Boruc - Juranović, Wieteska, Jędrzejczyk, Mladenović - Slisz, Martins, Valencia (Cholewiak 68') - Wszołek (Skibicki 59'), Pekhart, Luquinhas
Rezerwowi: Miszta, Stolarski, Mosór, Hołowania, Cholewiak, Rocha, Skibicki, Lopes, Rosołek
Żółte kartki: Mak, Frydrych, Chuca, Sadlok - Martins
- Chciałbym zacząć od gratulacji dla swojej drużyny. Wygrała bardzo trudne spotkanie, z bardzo dobrze dysponowanym przeciwnikiem. W pierwszej połowie zagraliśmy nie tak jak sobie założyliśmy. Wiedzieliśmy, że Wisła wyjdzie na nas wysokim pressingiem, ćwiczyliśmy to przed dzisiejszym meczem. Chcieliśmy wychodzić spod tego pressingu, niestety nam się to nie udawało. Nie mogliśmy dobrze operować piłką, Wisła dłużej się przy niej utrzymywała, tworzyła akcje z większą ilością podań. Mieliśmy kilka sytuacji, żeby podjąć skuteczniejszą decyzję, niestety nie udało nam się to. W drugiej połowie sytuacja się ustabilizowała. Wiedzieliśmy, że Wisła nie wytrzyma takiego tempa przez całe spotkanie, ale do tego musieliśmy dołożyć naszą lepszą grę piłką. Zaczęło to wszystko troszkę lepiej wyglądać - powiedział po zakończeniu spotkania trener Legii Czesław Michniewicz. Zapis całej konferencji prasowej w TYM miejscu.
Skrót i gole z meczu Wisła - Legia (1:2):
Autor
Przemysław Gołaszewski