Ryoya Morishita: Chcę należeć do drużyny, która zapisze się w historii Legii - Legia Warszawa
Ryoya Morishita: Chcę należeć do drużyny, która zapisze się w historii Legii

Ryoya Morishita: Chcę należeć do drużyny, która zapisze się w historii Legii

Przychodził do Legii z zupełnie innego środowiska i jak sam powtarzał, na początku był lekko zagubiony. W klubie otrzymał jednak zaufanie i pomoc, które pozwoliło mu zdobyć pewność siebie i potwierdzić swoją jakość na boisku. Teraz, w okresie świątecznym, Ryoya Morishita opowiada o drodze, którą przeszedł przez ostatnie miesiące, pracy z trenerem Goncalo Feio, a także zwyczajach świątecznych w Japonii.

Autor: Mateusz Okraszewski, Przemysław Gołaszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa, Janusz Partyka

SPONSOR GŁÓWNYGłówny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski, Przemysław Gołaszewski

Fot. Mateusz Kostrzewa, Janusz Partyka

Przychodził do Legii z zupełnie innego środowiska i jak sam powtarzał, na początku był lekko zagubiony. W klubie otrzymał jednak zaufanie i pomoc, które pozwoliły mu zdobyć pewność siebie i potwierdzić swoją jakość na boisku. Teraz, w okresie świątecznym, Ryoya Morishita opowiada o drodze, którą przeszedł przez ostatnie miesiące, pracy z trenerem Goncalo Feio, a także zwyczajach świątecznych w Japonii.

- Czy Ryoya Morishita po przyjściu trenera Goncalo Feio to zupełnie inny piłkarz?

- Może nie inny, ale lepszy piłkarz. To najważniejsza zmiana, która zaszła po przyjściu trenera Goncalo Feio. Na wiele aspektów szkoleniowiec otworzył nam oczy – nie tylko mi, ale również kolegom z drużyny. Podstawowa zmiana dotyczy mojej pozycji. Od jakiegoś czasu gram w środku pola, gdzie czuję większą swobodę. Lubię atakować, zdobywać bramki i notować asysty. Wcześniej ustawiany byłem na obronie lub wahadle, a moje zadania były głównie defensywne. Teraz mogę realnie wpływać na to, ile Legia strzela goli.

- Grałeś wcześniej na tej pozycji?

- Bardzo dawno temu, jeszcze w czasach uniwersyteckich. Wtedy częściej występowałem na pozycji numer osiem. Nie spodziewałem się, że po tak wielu latach znowu będzie mi dane grać w środku pola. Ale to jest właśnie jeden z atutów Goncalo Feio. Potrafi znaleźć nieoczywiste rozwiązanie, wdrożyć je do życia i sprawić, że będzie ono działało jeszcze lepiej niż miało to miejsce przed zmianą.

- Trener zmienił ciebie również jako człowieka?

- Pozostałem tym samym człowiekiem, ale trener pokazał nam drogę, którą chcemy podążać. Powiem szczerze – cechą wielu japońskich piłkarzy jest po prostu nieśmiałość. Nie chcę mówić za wszystkich, ale na pewno dla większości może być to problemem, szczególnie przy transferach do klubów europejskich. Ja zostałem otoczony zaufaniem i pomocą. Szybko złapałem wspólny język z drużyną. Pamiętam, na co zwrócił mi uwagę trener Feio na samym początku. Zawsze powtarzał, że muszę być odważny i pewny siebie, nie tylko na boisku, ale i poza nim. Trener mówił, że to, jak podchodzimy do codziennego życia, wpływa na naszą boiskową postawę. Z dnia na dzień czułem się coraz pewniej, a to przekładało się na liczby i dobre mecze. Trener Feio wydobył ze mnie cechy, o których wcześniej nie wiedziałem. Właśnie dzięki temu stałem się lepszym piłkarzem.

Zdjęcie

- Japończycy tłumią w sobie te negatywne myśli i ukrywają je za pewnego rodzaju maską. Otwartość dla turystów, osób odwiedzających kraj, w niektórych przypadkach jest po prostu sztuczna. Nie chcę mówić za wszystkich, ale na pewno takie funkcjonowanie może wpływać destrukcyjnie na wielu ludzi. W Japonii byłem uznawany za dziwaka, bo chciałem czerpać z życia wszystko, co najlepsze.

- W naszym kraju też czujesz się już lepiej?

- Zdecydowanie tak. Będąc szczerym – początki nie były łatwe. Zupełnie inne środowisko, kultura, zwyczaje, zachowania. Musiałem się do tego przyzwyczaić, ale tak jak mówiłem, dostałem wiele wsparcia przede wszystkim od ludzi z Legii. Co ciekawe, dużą różnicę od samego początku widziałem także w jakości boisk. W Japonii murawy są twardsze, trudniejsze do grania. W Polsce boiska są bardziej miękkie, co dla mnie było atutem. Polska zaskoczyła mnie na wielu poziomach. To, co od razu mi zaimponowało w waszym kraju, to otwartość Polaków. W Japonii to nie jest takie oczywiste.

- Skąd bierze się to tłumienie emocji wśród wielu ludzi mieszkających w Japonii. Kraj, który wielu kojarzy się z radością i uśmiechem, tak naprawdę ma swoje drugie oblicze?

- To trudny temat. Oczywiście wszystko zależy od osoby. Ale problem depresji w Japonii cały czas się rozwija. Ukrywanie emocji w naszym kraju jest uważane za piękne. To pewnego rodzaju estetyka, która przyjęła się w japońskiej kulturze. Japończycy tłumią w sobie te negatywne myśli i ukrywają je za pewnego rodzaju maską. Otwartość dla turystów, osób odwiedzających kraj, w niektórych przypadkach jest po prostu sztuczna. Nie chcę mówić za wszystkich, ale na pewno takie funkcjonowanie może wpływać destrukcyjnie na wielu ludzi. W Japonii byłem uznawany za dziwaka, bo chciałem czerpać z życia wszystko, co najlepsze.

Zdjęcie

- Gdy grałem w swoim kraju byłem najwięcej biegającym zawodnikiem w całej lidze. Po transferze do Polski zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, jaką przewagę może dać mi to na boisku.

- Skąd czerpiesz swoją siłę? Trener Feio stara się rotować składem, a ty grasz praktycznie w każdym meczu, w wielu z nich pełne 90 minut. Tylko w tej rundzie rozegrałeś ponad 2000 minut.

- Ja po prostu nie czuję się zmęczony. Być może to kwestia dobrego przygotowania fizycznego, być może mojej genetyki. Może to zabrzmi dziwnie, ale ja czuję się szczęśliwy gdy biegam. Nie traktuję biegania jako wysiłku fizycznego. Wydaje mi się, że jest to moja mocna cecha, a nie jest ona tak często spotykana u innych piłkarzy z Japonii. Gdy grałem w swoim kraju byłem najwięcej biegającym zawodnikiem w całej lidze. Po transferze do Polski zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, jaką przewagę może dać mi to na boisku.

- Jakie inne różnice widzisz pomiędzy polską, a japońską ekstraklasą?

- Futbol w waszym kraju jest bardziej fizyczny. Piłkarze nie odstawiają nogi, często grają na pograniczu faulu. W Japonii najważniejsza jest szybkość i drybling. Te cechy wyróżniają zawodników grających w naszym kraju. Po transferze do Polski starałem się zaaklimatyzować do panujących tu warunków. Dzięki temu, że w Japonii zawsze wyróżniałem się siłą i walecznością, było mi po prostu łatwiej. Fizyczność polskiej Ekstraklasy nie była dla mnie przeszkodą, a w połączeniu z szybkością i dryblingiem zyskałem przewagę. Dodatkowo zyskałem jako piłkarz pod kątem taktyki głównie dzięki grze w Europie. To właśnie tam bardzo często dobrym planem na mecz można zaskoczyć rywala.

- Wielu piłkarzy mówiło nam, że pod kątem taktycznym Goncalo Feio jest najlepszym trenerem, z jakim mieli możliwość pracować.

- Absolutnie się z tym zgadzam. Trener Feio jest najlepszym taktykiem, z jakim miałem przyjemność pracować. Na każdej przedmeczowej analizie trener zwraca uwagę na wiele szczegółów, które są dla innych ludzi nie do wykrycia. To są takie niuanse, które zebrane razem dają efekty w postaci kluczowych goli i zwycięstw. Trener Feio dba o każdy najmniejszy szczegół. Dba o to, aby każdy z piłkarzy czuł się doceniony. To nie tylko świetny szkoleniowiec, ale też wspaniały człowiek. Wiem, że zawsze mogę z nim porozmawiać. Jeżeli trener ma mi coś do przekazania, to zawsze powie to w cztery oczy. Niczego przed nami nie ukrywa. Szczerość w tym sporcie jest ważna, a u trenera Feio jest ona na najwyższym poziomie.

Zdjęcie

- Zawsze chciałem grać o najwyższe trofea, a z Legią mam tę szansę. Nie chcę jednak zatrzymywać się na tym, co do tej pory osiągnąłem. Mam o wiele większe cele i ambicje – indywidualne i drużynowe. Chciałbym również ponownie otrzymać powołanie do reprezentacji Japonii.

- Dzięki tym wszystkim cechom rozgrywasz swoje… no właśnie, najlepsze półrocze w karierze?

- Tak, to najlepszy okres w mojej dotychczasowej karierze. Na każdym kroku czuję, że jestem lepszy. Legia to wielki klub, w którym są ogromne oczekiwanie, ale to mnie cieszy. Zawsze chciałem grać o najwyższe trofea, a z Legią mam tę szansę. Nie chcę jednak zatrzymywać się na tym, co do tej pory osiągnąłem. Mam o wiele większe cele i ambicje – indywidualne i drużynowe. Chciałbym również ponownie otrzymać powołanie do reprezentacji Japonii.

- W kadrze rozegrałeś jak dotąd dwa mecze.

- Wspominam je dobrze, ale chciałbym rozegrać o wiele więcej. W tamtym momencie nie czułem się jeszcze pełnoprawnym zawodnikiem kadry narodowej. Zagrałem dwa mecze jako lewy obrońca. Sam jestem ciekawy, na jaką pozycję w tym momencie byłbym bardziej rozpatrywany. Jestem w kontakcie z trenerem Japonii, czasami ze sobą rozmawiamy. Należy jednak pamiętać, że rywalizacja w środku pola naszej reprezentacji jest bardzo mocna. Grają tam tacy piłkarze jak Kubo z Realu Sociedad, czy Kamada z Crystal Palace. Ja mam jednak swoje marzenia i zrobię wszystko, aby ponownie zagrać w kadrze.

Zdjęcie

- Ludzie w Japonii często kupują i jedzą KFC na święta. Tu nie chodzi jednak konkretnie o KFC, a o smażonego kurczaka. Gdy mieszkałem w Japonii, to co roku w tym okresie jadłem kurczaka.

- Przed nami Święta Bożego Narodzenia. Dla Polaków jest to niezwykle ważny, rodzinny czas. Jak te święta obchodzi się w Japonii?

- W Japonii jest trochę inaczej. Oczywiście w naszym kraju również jest to ważny czas, jednak ma on trochę inną charakterystykę. W tym okresie Japończycy spotykają się o wiele częściej z przyjaciółmi niż z rodziną. Bardziej rodzinnym czasem jest Sylwester i Nowy Rok.

- KFC na Boże Narodzenie. Prawda czy fałsz?

- A w Polsce nie je się kurczaków na święta?

- Nie. W okresie świątecznym nie jemy mięsa.

- Dla Japończyków to raczej nierealne. Ludzie często kupują i jedzą KFC na święta. Tu nie chodzi jednak konkretnie o KFC, a o smażonego kurczaka. Gdy mieszkałem w Japonii, to co roku w tym okresie jadłem kurczaka. To taka tradycja chociaż szczerze powiem, że nie wiem, skąd ona się wzięła. Co ciekawe, podczas Świąt Bożego Narodzenia w telewizji transmitowane jest wiele komercyjnych reklam zachęcających właśnie do zakupu smażonego kurczaka.

- Sushi również jest tradycyjną, wigilijną potrawą?

- Sushi w Japonii jest tradycyjną potrawą każdego dnia, ale akurat w okresie świątecznym niekoniecznie. Ja sam – chociaż preferuję sushi – to na Święta Bożego Narodzenia wolę zjeść smażonego kurczaka.

Zdjęcie

- Wolę dawać prezenty swoim najbliższym. Bardzo lubię, gdy ludzie są szczęśliwi, a takimi gestami mogę wywołać uśmiech na ich twarzy.

- W każdym japońskim domu na święta ubiera się choinkę?

- Nie w każdym, ale u mnie w domu zawsze choinka była. Symboliczna, niewielka, ale była.

- To prawda, że w Święta Bożego Narodzenia w Japonii ludzie chodzą na randki?

- Tak. Jest to zwyczaj bardzo popularny. Myślę, że 99% par i małżeństw w Japonii właśnie w ten sposób celebruje ten okres. Co roku staram się zabierać moją żonę na takie randki, przeżyliśmy już ich naprawdę wiele. Jeżeli zapomniałbym o tej tradycji, to moja żona na pewno byłaby na mnie zła. Dlatego w tym roku na pewno zabiorę ją na randkę. Myślę, że idealnym do tego miejscem będzie galeria handlowa z wieloma świątecznymi sklepami.

- Jaki był najlepszy prezent, który dostałeś na święta?

- Mam w głowie jeden prezent, który utkwił mi w pamięci. Gdy miałem 7-8 lat otrzymałem na święta koszulkę Arsenalu Londyn. Wtedy było to dla mnie ogromne przeżycie. Od tego czasu zacząłem oglądać mecze tej drużyny.

- Wolisz dawać prezenty, czy dostawać?

- Wolę dawać prezenty swoim najbliższym. Bardzo lubię, gdy ludzie są szczęśliwi, a takimi gestami mogę wywołać uśmiech na ich twarzy.

- A jaki jest twój wymarzony prezent, który chciałbyś dostać na te święta?

- Wymarzony prezent to mój mały sekret, ale na pewno wiem, co chcę podarować mojej żonie. Chciałbym kupić jej zimową kurtkę, bo w Polsce, szczególnie w tym okresie, jest bardzo zimno.

Zdjęcie

- Mam pewien pomysł na siebie po zakończeniu kariery piłkarskiej. Interesuję się polityką. Chciałbym w przyszłości zrobić coś dla miasta, w którym się urodziłem i wychowałem. Chciałbym mieć wpływ na jego rozwój i na to, aby ludziom w nim żyjącym było lepiej.

- Jakie jest twoje największe marzenie na przyszły rok?

- Chcę być mistrzem Polski z Legią. Wiem, że mamy szansę zdobyć trzy trofea. Niektórzy powiedzą, że to nierealne i niemożliwe, ale ja o tym marzę i czuję, że jesteśmy w stanie to zrobić. Napisaliśmy pewien rozdział w Europie i dalej chcemy walczyć o finał tych rozgrywek. W polskiej Ekstraklasie mamy kilkupunktową stratę, ale nie zamierzamy się poddawać. Chciałbym również zagrać w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Wiem, że ten stadion z naszymi kibicami ma niesamowitą energię. Chciałbym przeżyć to na własnej skórze. Chcę należeć do drużyny, która zapisze się w historii Legii.

- A największe marzenie niezwiązane z piłką nożną?

- Mam pewien pomysł na siebie po zakończeniu kariery piłkarskiej. Interesuję się polityką. Chciałbym w przyszłości zrobić coś dla miasta, w którym się urodziłem i wychowałem. Chciałbym mieć wpływ na jego rozwój i na to, aby ludziom w nim żyjącym było lepiej. Moje miasto nie jest duże, ale zawdzięczam mu wiele. W pewnym momencie swojego życia musiałem się wyprowadzić. Zacząłem grać w piłkę, studiować, teraz przeprowadziłem się do Polski. Ale nigdy nie zapomniałem o miejscu, które mnie wychowało. Zawsze wracałem tam ze wzruszeniem i wieloma wspomnieniami. Niestety, czasami widziałem tam smutek i problemy mieszkańców. Nie chcę, żeby ci ludzie cierpieli. Dlatego chciałbym wesprzeć zarówno ich, jak i moje rodzinne miasto.

- Kiedyś trener Feio powiedział na jednej z konferencji, że bardzo interesujesz się historią Polski, a w samolocie, podczas jednej z europejskich podróży, oglądałeś dokument o niemieckim obozie w Auschwitz.

- Bardzo chciałem i dalej chcę poznawać polską kulturę i historię. Jako kraj przeżyliście niezwykłe momenty. Wiele z nich było trudnych, ale wiele było również wspaniałych. Dokument o Auschwitz dał mi dużo do myślenia. Pokazał, jak silni są Polacy i jak wiele dali, aby walczyć o swój kraj. Teraz jestem w trakcie poznawania historii Mikołaja Kopernika, kolejnego zasłużonego Polaka. Na pewno z czasem poznam kolejne historyczne fakty o waszym kraju.

- Czego możemy życzyć ci na koniec rozmowy?

- Przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze.

Zdjęcie
Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski, Przemysław Gołaszewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.