Powrót do przeszłości: Lisy przechytrzone! 3 dni do meczu Legia - Real Betis [WIDEO]
Do inagurującego spotkania sezonu 2024/25 Ligi Konferencji UEFA z Realem Betis pozostało coraz mniej czasu. W poprzednich latach pokazywaliśmy, że w Europie trzeba się z nami liczyć. Już czas, aby napisać kolejny rozdział tej historii. Czekając na pierwszy gwizdek sędziego czwartkowej rywalizacji cofniemy się trochę w czasie i przypomnimy Wam piękne, europejskie wieczory. Na start - mecz z Leicester.
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Mateusz Kostrzewa
Do inagurującego spotkania sezonu 2024/25 Ligi Konferencji UEFA z Realem Betis pozostało coraz mniej czasu. W poprzednich latach pokazywaliśmy, że w Europie trzeba się z nami liczyć. Już czas, aby napisać kolejny rozdział tej historii. Czekając na pierwszy gwizdek sędziego czwartkowej rywalizacji cofniemy się trochę w czasie i przypomnimy Wam piękne, europejskie wieczory. Na start - mecz z Leicester.
Sezon 2021/22. Druga kolejka rozgrywek Ligi Europy UEFA i domowy mecz z Leicester City. Po pokonaniu Spartaka Moskwa, Wojskowi podejmowali angielską drużynę, a ewentualne zwycięstwo mogło zagwarantować im pozycję lidera w grupie. Wielu ekspertów nie spodziewało się, że Legia sięgnie w tym spotkaniu po trzy punktu. Z zewnątrz docierały tylko nieliczne głosy mówiące o potencjalnej niespodziance. My jednak wierzyliśmy i pełni optymizmu, a także wiary we własne umiejętności podeszliśmy do tego meczu. W końcu dla takich momentów się gra i trenuje.
Legioniści mogli fenomenalnie rozpocząć spotkanie. Już w swojej pierwszej akcji Wojskowi przedarli się w pole karne Leicester City za sprawą rajdu Mattiasa Johanssona prawą stroną boiska. Szwedzki obrońca wbiegł w szesnastkę, minął rywala i oddał zblokowany strzał. Wojskowi wznowili z narożnika boiska. Zanim to się jednak stało sędzia główny, pan Ivan Babek z Chorwacji, skorzystał ze słuchawki systemu VAR, by sprawdzić, czy zawodnik Legii nie był faulowany. Po upływie 10. minut pierwszą sytuację stworzyła sobie drużyna przyjezdnych. Patson Daka znalazł się w dobrej sytuacji po błędzie Mateusza Wieteski, jednak były zawodnik Wojskowych skutecznie asekurował napastnika angielskiego zespołu i nie pozwolił mu skierować piłki do bramki. Po jednym z dośrodkowaniem w pole karne Legii Cezary Miszta nie zdołał przeciąć centry, a w dogodnej sytuacji znalazł się Ayoze Perez. Na nasze szczęście Hiszpan nie zdołał oddać celnego uderzenia. Około 25. minuty kolejny znak ostrzegawczy wysłała Legia. Składną akcję gospodarzy zakończył strzałem Mahir Emreli, jednak wcześniej Azer znajdował się na pozycji spalonej. Sześć minut później stadion eksplodował szczęściem. To był jeden z tych momentów, za który kochamy futbol. Mahir Emreli otrzymał podanie blisko pola karnego Leicester, minął rywala i wydawałoby się w niegroźnej sytuacji oddał perfekcyjny strzał w kierunku dalszego słupka. Piłka odbiła się jeszcze od obramowania bramki Leicester, ale konieć końców wpadła do bramki. Łazienkowska oszalała. Przed gwizdkiem puentującym pierwsze 45 minut dobrą szansę miał jeszcze Perez, jednak fatalnie pomylił się stając oko w oko z Cezarym Misztą. Do przerwy to Legia prowadziła z Leicester 1:0.
Po zmianie stron inicjatywę przejęła drużyna Leicester. Angielska drużyna dłużej utrzymywała się na połowie Legii, ale nie tworzyła wielu sytuacją. Jedną z nielicznych okazji miał Jannik Vestergaard. Duński stoper doszedł do pozycji strzeleckiej po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale jgo strzał głową fenomenalnie obronił Cezary Miszta. W okolicach 70. minuty angielska drużyna otworzyła się o wiele bardziej, przez co Legia miała szanse na przeprowadzanie groźnych kontr. Po pierwszej z nich dogodną sytuację miał Lirim Kastrati. Kosowianin wyprzedził defensorów Lisów i oddał strzał, który niestety trafił jedynie w słupek. Chwilę później Legia stworzyła kolejną, świetną okazję. Tym razem Kastrati podzielił się futbolówką i zagrał ją do Tomasa Pekharta. Czech stanął oko w oko z Kasperem Schmeichelem, ale nie zdołał umieścić piłki w siatce. Do ostatnich sekund spotkania emocje były ogromne. Wypełniony po brzegi stadion przy ulicy Łazienkowskiej niósł piłkarzy niesamowitym dopingiem, a zawodnicy ostatecznie utrzymali ten rezultat. Chociaż niewielu dawało szansę, ta drużyna pokazała charakter i pokonała Leicester City 1:0.
Legia Warszawa - Leicester City 1:0 (1:0)
Bramka: Emreli (31')
Legia Warszawa: Miszta — Jędrzejczyk, Wieteska, Nawrocki — Johansson (78' Abu Hanna), Slisz, Charatin, Martins (70' Kastrati), Mladenović — Josue (82' Lopes) — Emreli (83' Pekhart)
Leicester City: Schmeichel — Amartey (78' Lookman), Soyuncu, Vestergaard — Castagne, Soumaré, Dewsbury-Hall (68' Maddison), Tielemans, Thomas — Perez (68' Barnes), Daka (82' Vardy)
Żółte kartki: Josue (52'), Emreli (84'), Pekhart (88'), Mladenović (90' +5') - Maddison (84')
Autor
Mateusz Okraszewski