Historia pewnego dwumeczu Legii z Anglikami: Pożegnalny mecz Kazimierza Deyny i pogrom w Manchesterze [WIDEO] - Legia Warszawa
Historia pewnego dwumeczu Legii z Anglikami: Pożegnalny mecz Kazimierza Deyny i pogrom w Manchesterze [WIDEO]

Historia pewnego dwumeczu Legii z Anglikami: Pożegnalny mecz Kazimierza Deyny i pogrom w Manchesterze [WIDEO]

Przy okazji konfrontacji z Leicester City przypomnijmy potyczkę, którą do dziś z rozrzewnieniem wspominają niektórzy fani z Łazienkowskiej. Na żywo widziało go niewielu. Był 18 września 1979 roku, a Warszawa żegnała jednego z najwybitniejszych piłkarzy w historii naszego kraju. Tego dnia swój ostatni, pożegnalny mecz w barwach Legii rozegrał Kazimierz Deyna. Zapraszamy do obejrzenia meczu Legia Warszawa - Manchester City.

Autor: Janusz Partyka, Wiktor Bołba/Nasza Legia

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Janusz Partyka, Wiktor Bołba/Nasza Legia

Pod koniec roku 1978 dla wielu fanów warszawskiej drużyny świat na chwilę się zatrzymał. 19 listopada Wojskowi udali się na wyjazdowy mecz ligowy ze Stalą Mielec. W kadrze nie znalazł się Kazimierz Deyna. Nieobecność „Kaki” tłumaczono niegroźnym urazem, nie powstrzymało to jednak narastających plotek i spekulacji, które okazały się być prawdziwe. Deyna nie był kontuzjowany. Zawodnik przebywał wówczas w Anglii, gdzie rozmawiał na temat kontraktu z Manchesterem City. Trzy dni później, 22 listopada 1978 roku, Deyna został piłkarzem „The Citizens”.

Zdjęcie

Jednym z warunków rozliczenia między klubami była organizacja meczu piłkarskiego, w którym Legia Warszawa zmierzy się nową drużyną legendarnego „Kaki”. Do spotkania doszło niespełna rok po finalizacji transferu - 18 września 1979 roku. Powrót Deyny do stolicy wzbudzał ogromne emocje. Dzień przed rozegraniem meczu lotnisko Okęcie pełne było kibiców warszawskiej drużyny. Gdy „Kazik” pojawił się w hali przylotów licznie zgromadzony tłum zaczął wiwatować. „O, Kaziu wróć do Legii!” - krzyczeli kibice. Wzruszony zawodnik błyskawicznie został złapany przez fotoreporterów. W krótkiej rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Deyna przyznał: - Chciałbym zagrać jak najlepiej, by nie sprawić zawodu publiczności. Czuję się doskonale. Zresztą już w polskim samolocie poczułem się raźniej. Być może sam fakt chwilowej ucieczki z Manchesteru tak dobrze wpłynął na humor Deyny. Po przeprowadzce na północ Anglii „Kaka” musiał sobie radzić z wieloma problemami. Aklimatyzacja w drużynie nie przebiegała najlepiej. Wiele kłopotów sprawiał także Deynie język angielski. Najważniejsze i zarazem najtrudniejsze dla zawodnika było jednak to, że „Kazik” w Manchesterze nie grał na miarę swoich możliwości. Występy w pierwszym składzie przeplatał z rolą rezerwowego, co w Legii nie miało prawa się wydarzyć. W swoim premierowym sezonie na Wyspach Deyna rozegrał jedynie 13 meczów ligowych. W kolejnych sezonach wcale nie było lepiej.

Zdjęcie

Mecz z 18 września 1979 roku był jednak jego świętem. Na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej pojawili się znamienici goście - między innymi piłkarze, z którymi Kazimierz Deyna przez 12 lat rywalizował na ligowych boiskach. Wszyscy chcieli pożegnać legendę. Z wysokości trybun widowisku przyglądał się Włodzimierz Lubański. Przedstawicielem Górnika Zabrze był wybitny napastnik Ernest Pohl. Delegacja Lecha Poznań przekazała „Kazikowi” symboliczne kwiaty. W ramach rewanżu Deyna kazał pozdrowić całe miasto, z którego pochodziła przecież małżonka wielkiego legionisty. „Kakę” żegnali też przedstawiciele władz. W imieniu Polskiego Związku Piłki Nożnej dłoń piłkarza uścisnęli generał brygady Wojska Polskiego Marian Ryba oraz Henryk Loska. Najważniejsi byli jednak kibice. 25 tysięcy fanów bez przerwy wiwatowało na cześć swojego ulubieńca. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem odśpiewano huczne „Sto lat”, a następnie wybrzmiało znane już z lotniska „O, Kaziu wróć do Legii”. Poruszenie Deyny było ogromne. Gdy przed rozpoczęciem meczu wygłaszał swoje pożegnalne przemówienie, słychać było, jak łamie mu się głos. - Na moje pożegnanie chciałbym bardzo dużo powiedzieć, ale państwo mi wybaczą, jestem bardzo wzruszony. Dziękuję wszystkim, którzy przyszli na mój ostatni, pożegnalny mecz w barwach CWKS Legia. Życzę wszystkim zdrowia - zakończył w swoim skromnym stylu wielki piłkarz.

Zdjęcie

Mecz, który obejrzeli kibice nie był zwyczajny. Przede wszystkim trudno było się na niego dostać. Bilety szybko zostały wyprzedane, a ceny u koników sięgały astronomicznych jak na tamte czasy kwot. Wyjątkowy był również fakt, że Kazimierz Deyna wystąpił w barwach obu zespołów. Pierwszą połowę rozegrał w koszulce z „eLką” na piersi, drugie 45 minut biegał w błękitnym trykocie. Co najważniejsze, 18 września 1979 roku Kazimierz Deyna strzelił dwa gole - jednego dla Wojskowych, drugiego dla Obywateli.
Legia od początku spotkania wyraźnie dominowała. Ówczesny Manchester City nie był drużyną, którą znamy dziś. Anglicy nie mogli odnaleźć właściwej formy, sezon 1978/79 zakończyli na 15. miejscu w tabeli. Rok później zajęli 17. lokatę. Deyna premierowego gola pożegnalnego meczu strzelił w pierwszej połowie, kiedy to dopadł do piłki w polu karnym, minął bramkarza angielskiej drużyny i w charakterystyczny dla siebie sposób, niemal spod linii końcowej, skierował piłkę do siatki. Stadion eksplodował. Komentujący tamto spotkanie Jan Ciszewski, krzyczał do mikrofonu - Akcja znakomita! Spokój! Rozwaga! W drugiej połowie legioniści podwyższyli prowadzenie. Ostatnie słowo należało jednak do Deyny. „Kaka” wybiegł z piłką na sytuację sam na sam z bramkarzem Legii, minął go w podobny sposób jak wcześniej golkipera Manchesteru City i kopnął do pustej bramki. Stadion oszalał. Nieczęsto zdarza się, by kibice Legii wiwatowali gola strzelonego przez przeciwników.

Zdjęcie

Jednak 18 września do siatki nie trafił rywal, a popularny „Kazik” - tak uwielbiany przez warszawiaków. Deyna zamknął wynik spotkania, symbolicznie wieńcząc najpiękniejszy okres swojego życia. Zapraszamy do obejrzenia archiwalnego meczu Legia Warszawa - Manchester City na Legia.com. Pierwsza i druga połowa poniżej - zapraszamy!

Zdjęcie

Pogrom w Manchesterze

Mecz Legia Warszawa - Manchester City pozostał w pamięci kibiców Wojskowych do dziś. Niewiele osób jednak wie, że doszło do rewanżu za warszawskie spotkanie. City podejmowało legionistów na stadionie w Manchesterze 13 sierpnia 1980 roku. Podopieczni Lucjana Brychczego nie pozostawili gospodarzom żadnych szans, zwyciężając 5:1.

Zdjęcie

Tak tamto spotkanie opisuje Wiktor Bołba w „Księdzie Stulecia Legii”: „Po latach oczekiwań w końcu na stadion przy Łazienkowskiej wracały mecze o europejskie puchary. Z nadzieją wyczekiwano wyników losowania 1/16 finału Pucharu Zdobywców Pucharów. Zanim to nastąpiło, drużyna zebrała się na zgrupowaniu w Rembertowie. Tam rozegrała pięć spotkań towarzyskich: ze Starem Starachowice (2:0), Polonezem Warszawa (3:0 i 7:2), Wisłą Płock (6:2) i Radomiakiem (2:5). Drugim etapem przygotowań był wyjazd do Anglii, a punktem kulminacyjnym rewanżowe starcie z Manchesterem City, zakontraktowane przy okazji pożegnalnego meczu Kazimierza Deyny. Wcześniej drużyna prowadzona przez Lucjana Brychczego zmierzyła się, jak zapowiadała prasa, z czołowym zespołem IV ligi, Wigam Athletic (chodzi o obecny Wigan), wygrywając 3:0 (dwa gole Adamczyka i jednen Miłoszewicza). Następnie było spotkanie kontrolne z Boltonem (wówczas II-ligowym), wygrane 2:0 (gole Adamczyka i Sikorskiego). W końcu, 13 sierpnia, przyszło zmierzyć się z The Citizens. Efektowny finał angielskiej wyprawy – pisał 'Przegląd Sportowy' (158/1980). – Dawno już żadna z zagranicznych drużyn nie zrobiła na Wyspach takiej furory. Właściwie to wynik mówi sam za siebie. Warto jednak podkreślić, że gdy Legia przyjechała do Anglii, działacze Manchesteru poprosili trenera Lucjana Brychczego, aby postarała się wygrać z Boltonem i Wigam, bo wówczas będzie większa frekwencja na ostatnim spotkaniu. Nie trzeba ukrywać, że menedżerowie Manchesteru liczyli na wygraną... Srodze się przeliczyli. Po dwóch zwycięstwach legioniści nabrali takiego wigoru, że asy Manchesteru praktycznie nie istniały na boisku. Legia zwyciężyła aż 5:1, a gole strzelili: Adamczyk (dwa) oraz Janas, Okoński i Kusto (po jednym)”.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcie
Udostępnij

Autor

Janusz Partyka, Wiktor Bołba/Nasza Legia

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.