Z drugiego planu: Steve Kapuadi
Dwa spotkania, komplet punktów i dwukrotnie zachowane czyste konto. Dobry początek ligowego sezonu Legii Warszawa to również wielka zasługa bloku defensywnego Wojskowych. Dzisiaj przyjrzymy się kilku liczbom wykręconym podczas niedzielnej rywalizacji przez Steve'a Kapuadiego.
Autor: Mateusz Okraszewski
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Dwa spotkania, komplet punktów i dwukrotnie zachowane czyste konto. Dobry początek ligowego sezonu Legii Warszawa to również wielka zasługa bloku defensywnego Wojskowych. Dzisiaj przyjrzymy się kilku liczbom wykręconym podczas niedzielnej rywalizacji przez Steve'a Kapuadiego.
Podczas niedzielnej rywalizacji defensywa Legii desygnowana do gry przez trenera Goncalo Feio wyglądała następująco: Tobiasz - Pankov, Ziółkowski, Kapuadi. Ostatni z wymienionych obrońców ustawiony był po lewej stronie formacji.
Od samego początku meczu Steve na boisku prezentował się bardzo pewnie. W defensywie raz po raz przerywał ataki rywali, wykorzystując nie tylko dobre ustawienie i przewidywanie gry, ale także swoją szybkość. Nie pozwolił rozwinąć skrzydeł ofensywnym graczom Korony. Warto również wspomnieć o dużym spokoju i opanowaniu, czyli cechach definiujących 26-latka. W wielu boiskowych sytuacjach Kapuadi nie wybijał piłki na uwolnienie, tylko - mimo presji napastników - starał się grać od tyłu, rozgrywając piłkę z bramkarzem lub kolegami z formacji obronnej.
To, co wyróżnia obrońcę na tle całej ligowej stawki, to wygrane pojedynki w powietrzu. Tylko podczas niedzielnej rywalizacji, Kapuadi wygrał aż 90% takich pojedynków. Łącznie, przez dwie kolejki, defensor triumfował w 17. z 19. takich starć. To najlepszy wynik w całej PKO BP Ekstraklasie.
Steve, czekamy na kolejne dobre występy!
Autor
Mateusz Okraszewski