Zakochany w Legii z wzajemnością. Stanko Svitlica przed meczem z TSC Bačką Topolą
"Stanko Svitlica, kocha Cię cała stolica" - niosło się po całej Warszawie, gdy trafiał do siatki rywali. Fani go uwielbiali, a on odwdzięczał im się najlepiej, jak tylko mógł - golami. Jak sam mówi: "gdy raz uda ci się trafić do Legii, to ten klub zostanie z tobą do końca życia". Stanko Svitlica, czli były, serbski napastnik Wojskowych, pierwszy obcokrajowiec, który został królem strzelców Ekstraklasy, wspomina czasy gry z eLką na piersi, a także przybliża sylwetkę naszych czwartkowych rywali.
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Janusz Partyka
"Stanko Svitlica, kocha Cię cała stolica" - niosło się po całej Warszawie, gdy trafiał do siatki rywali. Fani go uwielbiali, a on odwdzięczał im się najlepiej, jak tylko mógł - golami. Jak sam mówi: "gdy raz uda ci się trafić do Legii, to ten klub zostanie z tobą do końca życia". Stanko Svitlica, czli były, serbski napastnik Wojskowych, pierwszy obcokrajowiec, który został królem strzelców Ekstraklasy, wspomina czasy gry z eLką na piersi, a także przybliża sylwetkę naszych czwartkowych rywali.
- Jaka jest pierwsza myśl w twojej głowie, gdy słyszysz Legia Warszawa?
- Najpiękniejsze, piłkarskie lata w mojej karierze. Razem z klubem zdobyliśmy mistrzostwo, Puchar Polski. Po siedmiu latach – razem z kolegami z drużyny – wróciliśmy Legię na należyte jej miejsce, na tron. Od pierwszego dnia gdy byłem w Warszawie czułem się jak u siebie w domu. Wszyscy dookoła otoczyli mnie opieką i zaufaniem. Jestem Serbem, ale swoje serce zostawiłem w Warszawie i w Legii.
- Do Legii ściągnął Cię trener Dragomir Okuka, z którym znałeś się już wcześniej.
- Razem z trenerem Okuką pracowałem wcześniej w zespole Cukaricki. Od początku bardzo we mnie wierzył. To właśnie trener Okuka przyjął mnie na wypożyczenie z Partizana Belgrad. Gdy prowadził Cukaricki nalegał, abym dołączył do drużyny. Nie wahałem się ani chwili. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy przychodziłem do Legii. Mam ogromny sentyment do trenera Okuki. To nie tylko niesamowity fachowiec, ale przede wszystkim świetny człowiek. Pamiętam moment rozmowy z trenerem Okuką przed transferem do Legii. Zadzwonił do mnie prywatnie i jasno dał mi do zrozumienia, że potrzebuje kogoś takiego jak ja w Warszawie. Cieszyłem się, że praca, która wykonałem w Cukarickach została tak pozytywnie oceniona. „Drago” jest dla mnie najważniejszym trenerem w karierze. Gdyby nie on, nie wiem jak potoczyłaby się moja kariera.
/777cab38-18b4-4ae2-a11e-6a134a8542ab/1729696904_2004-07-austria-trening-svitlica_boruc.jpg)
- Jak opisałbyś Legię, w której grałeś?
- Opowiadałem o tym pięć lat temu. Będę opowiadał za kolejne pięć, czy dziesięć lat. Gdy patrzę na Legię, w której grałem, to uważam, że mam ogromne szczęście. Ta drużyna być może nie była zbudowana wyłącznie na największych gwiazdach, ale jej charakter był niepowtarzalny. Bardzo szybko zintegrowałem się z tymi ludźmi. Staliśmy się jak jedna, wielka rodzina. Tacy piłkarze jak Cezary Kucharski, Jacek Magiera, Marek Saganowski, Tomasz Kiełbowicz, Tomasz Sokołowski – dla mnie byli kimś więcej niż tylko kolegami z boiska. Oczywiście mógłbym wymienić tak całą drużynę, bo nasza moc tkwiła w kolektywie i bardzo nie chciałbym nikogo pominąć. Oni wszyscy mieli jedną pasję, którą można nawet nazwać obsesją. Wszyscy byli zakochani w Legii. Od razu zrozumiałem, jakie znaczenie ma ten klub dla nich, dla całego miasta, dla kibiców. Jestem szczęśliwy, że miałem okazję grać z takimi ludźmi.
- Wspomniałeś o kibicach: „Stanko Svitlica, kocha Cię cała stolica”. Twoja relacja z kibicami też była wyjątkowa.
- Piłkarz zaczynający grać w piłkę marzy o takich rzeczach. Ja zawsze chciałem bronić się na boisku. Wiedziałem, że jeżeli będą dobrze grał, strzelał bramki, to kibice docenią moją pracę. Tak było w Warszawie. Dla mnie kibice Legii są najlepszymi na świecie, pod każdym względem. Przyśpiewka, o której wspomniałeś, daje mi powody do dumy. Jestem szczęśliwy, że mogłem dać tyle szczęścia tak oddanej i licznej grupie zakochanych w klubie ludzi. Traktuję to, jako prezent, który otrzymałem od kibiców. Zawsze będę im za to wdzięczny.
/777cab38-18b4-4ae2-a11e-6a134a8542ab/1729697039_mp_2002_jp_002.jpg)
- Mistrzostwo, Puchar Polski, korona króla strzelców. Czy któreś z tych osiągnięć było dla Ciebie tym szczególnym?
- Wszystko razem składa się w jedną całość. Najważniejsze dla Legii zawsze powinno być mistrzostwo, ale tytuł zdobywa drużyna. Każda jednostka jest ważna, aby sięgnąć po sukces. Moje gole rodziły się z asyst, a wcześniej z odbiorów obrońców, czy parad bramkarzy. Legia jest i była silna jako kolektyw. Napędzało mnie to, że drużyna przez siedem lat nie zdobyła tytułu mistrzowskiego. Dla takiego klubu, taka sytuacja, jest bardzo ciężka. Ten okres oczekiwania się wydłużał, każdy rok był trudniejszy. Mistrzostwo było ogromnym sukcesem, na który ciężko zapracowaliśmy.
- Teraz, gdy już nie grasz w piłkę – masz takie momenty, w których po prostu tęsknisz za Legią?
- Zdecydowanie tak. Kibicem Legii będę do końca życia, bo ten klub stał się bliski mojemu sercu. Kiedy raz tutaj przyjdziesz. Kiedy masz to szczęście, że możesz być częścią Legii. Gdy założysz koszulkę z eLką na piersi, to zostaje z tobą do końca życia. Ja zakochałem się w tym wszystkim, co dzieje się dookoła Legii. Aktualnie śledzę każdy ruch klubu, oglądam mecze. Wiem, co się dzieje. Dla mnie Legia to najważniejszy klub w życiu. Szanuję każdy zespół, w którym grałem, ale Legię kocham.
/777cab38-18b4-4ae2-a11e-6a134a8542ab/1729697150_2002-05-26-scan_janusz.partyka_2022-06-01-16-33-48.jpg)
- Mimo zakończenia kariery jesteś częścią serbskiego futbolu. Jak porównałbyś polską i serbską piłkę?
- Piłka w Serbii stoi na bardzo wysokim poziomie. Wiadomo, że od kilka lat najmocniejsza drużyną w ligowej stawce jest Crvena Zvezda. Piłkarze tej drużyny stali się hegemonem i od wielu sezonów nie mają sobie równych. Właśnie w tym widzę największą różnicę jeśli chodzi o serbski i polski futbol. W Polsce nie ma drużyny, która w ten sposób „odjechałaby” od ligowej stawki. Poziom jest bardziej wyrównany, kilka drużyn walczy o mistrzostwo kraju. Wielu meczów waszej Ekstraklasy jest bardzo emocjonujących, a faworyci w wielu spotkaniach, do ostatniej minuty, walczą o zwycięstwa.
- Jaką drużyną jest Bačka Topola?
- Niedawno drużyna zmieniła trenera. Gdy zespół prowadził trener Lazetić, zespół miał swój określony styl. Bačka Topola świetnie grała piłką, reprezentowała Serbię na arenie międzynarodowej. To była drużyna, która chciała dominować. Potrafili długo utrzymywać się przy piłce, kreować sobie wiele sytuacji. Doszło tam jednak do zmiany trenera. Najpierw drużynę prowadził Dean Klafurić, a aktualnie zespół przejął Jovan Damjanović, który wcześniej z powodzeniem radził sobie w młodzieżowych kadrach Serbii. Każda zmiana na tym szczeblu wiąże się z procesem aklimatyzacji. Na pewno trener Damjanović potrzebuje czasu, chociaż już teraz widać jego rękę w grze czwartkowych rywali Legii. Na pewno jest to zespół dobry, który ma indywidualności. Tacy gracze, jak Aleksandar Cirković czy Mihajlo Banjac, to zawodnicy z wysokiej półki. Dużą zaletą serbskiej drużyny jest to, że ci zawodnicy od dłuższego czasu grają razem. Mają wypracowane automatyzmy i wiedzą, co chcą robić na boisku. To dobry zespół, ale…
- Ale Legia powinna wygrać?
- Legia ma lepszą drużynę. Znam tę drużynę, oglądam jej mecze. Wierzę, że Wojskowi sobie poradzą. Największy problem Legia ma wtedy, gdy przeciwnik zamuruje się pod własną bramką. Tutaj takiej gry ze strony TSC się nie spodziewam. Legia idzie do Ciebie. Złapała formę i to widać. Jeżeli zagra na 100% swoich umiejętności, to powinna pokonać Serbów.
/777cab38-18b4-4ae2-a11e-6a134a8542ab/1729697168_Legia-Groclin-svitlica-zloty_but-jp-098.jpg)
Autor
Mateusz Okraszewski